Fiołki wcale nie są słodkie. (Zdj. Pani Dubito)
Fiołki wcale nie są słodkie. (Zdj. Pani Dubito)
PaniDubito PaniDubito
555
BLOG

Fiołkowo mi

PaniDubito PaniDubito Rozmaitości Obserwuj notkę 52

 Zima minęła, trzeba kopać, siać, plewić, na dodatek deadline na karku i goście na horyzoncie.  Mój stres rozładowują widły, którymi przekopuję grządki, oraz fiołki, które postanowiły koniec końców wziąć nasz areał w posiadanie.

Dzielne te stworzenia dodają mi animuszu i pozwalają mieć w głębokim poważaniu głupotę tego świata. Która wdziera się drzwiami i oknami, mimo że robię, co mogę, by zatykać sobie uszy.

O wysokiej jakości pracy naukowej Krzysztofa Jasiewicza z PAN dowiedziałam się ze trzy tygodnie temu, ale zastarzały fetor jeszcze z czasów propagandy kaisera Wilhelma II i jego pruskiego sztabu, jaki snuje się przez te złote myśli, do dziś przyprawia mnie o mdłości.

Całkiem przypadkiem w uszach moich rozbrzmiał dwugłos, albowiem trafiłam na blog niejakiego „opolczyka”, zdeklarowanego Słowianina-poganina, który uważa, że chrześcijaństwo zawłaszczyło ziemie polskie (i europejskie), a wszystko, co się na tym świecie dzieje, jest dziełem hasbary, której to Paweł Apostoł był agentem. (Hm, a więc dowiedzieliśmy się i tego, kto spowodował renesans pogaństwa). Lecz, o ludu świętowitowy i tym podobny, czas najwyższy powstać, o wyklęty, i przepędzić ten żydłacki Kościół. Wedle wytycznych, a jakże, hasbary.

Apetyczną wisienką na tym torcie bezrozumu okazał się Sozialstaat zza Odry.

Czyli w istocie totalitär Staat, który podobnie jak Jasiewicz cofa się do najszczytniejszych tradycji naszego zachodniego sąsiada i w duchu Lebensbornu chce wziąć pod swoją lupę narządy intymne każdego obywatela, aby centralnie sterować ich rozwojem i zastosowaniem. W imię tego sekstotalitaryzmu wprowadza się dla przedszkolaków obowiązek masturbowania się, a dziewięciolatki powinny umieć zakładać prezerwatywę, albowiem – jak twierdzi nieoceniony Lew-Starowicz (ach, kim bylibyśmy bez niego? W ogóle by nas nie było!) – już niemowlęta przeżywają orgazmy. Palikot to przestarzała konserwa, skoro sugeruje wiek lat 12 jako prawny wiek inicjacji seksualnej.

Na koniec dowiedziałam się, że polskie Ministerstwo Zdrowia mówi: „Wchodzimy w to”, MEN natomiast antyfonuje w stylu: „Nie potwierdzam i nie zaprzeczam”. I pomyślałam sobie: „Oho! Nie tylko konopi się napalili w ramach badań naukowych, ale i chyba jakieś grzybki wchodzą w grę. Może i grzybki niedługo zaczną badać za zgodą Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu na grupie tysiąca ochotników?”.

No cóż. Niechaj sobie śladem socjalsiepaczy Anieli Merklowej Jasiewicz Krzysztof do spółki z „opolczykiem” oraz menażerią MZ i MEN wsadzą mnie do psychuszki bądź do pudła za brak zboczeń i nienawiści rasowej, a nawet i niech gorzej potraktują. Jednak póki mam fiołki, mam ich wszystkich gdzieś. Maleństwa na pewno rosną i na spacerniakach.

Fiołki nastrajają mnie bardzo pokojowo.

Dlatego za radą Salomona nie będę odpowiadać głupim według głupoty ich. Odbiję piłeczkę – zmodyfikowane zdanie Jasiewicza, którego użył on w stosunku do Żydów:

W moim najgłębszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z nimi, bo on do niczego nie prowadzi”.

Na koniec zaś Jasiewiczowi, seksspecom z PAN, MEN, MZ, WHO i ONZ oraz opolczykowi i jemu podobnym życzę z całego serca, ażeby nigdy nie mogli cieszyć się radością fiołków, póki im rozum nie wróci.

No i wreszcie do tematu dzisiejszej notki.

Fiołki są w tym roku odkryciem roku.

Jest ich tyle, że aż żal, iż cieszą tylko oczy. Postanowiłam więc spróbować ucieszyć nimi i żołądek.

Udało się. I uparta propaganda Sławy Przybylskiej okazała się fałszem! Fijołki wcale nie są słodkie, tylko pieprznie ostre. Smakują nieco jak rukola, ale bez goryczki, tylko mile kąsają podniebienie. Do tego lekko fiołkowy zapach, ma się rozumieć. Bukiecik? Ach! Mniam!

Wyczytałam, że mają fiołki rozliczne właściwości lecznicze, jednak do konsumpcji nadają się dla wszystkich, ponieważ są bogate w witaminę C i E. Plus bioflawonoidy. Samo zdrowie. Jeśli zajrzy tu ktoś mądry, kto może poszerzyć naszą wiedzę o wartościach odżywczych fiołków, to bardzo zapraszam.

Ach, niestety fiołków nie można zjadać kilogramami naraz, ponieważ ze względu na zawartość saponin konsumpcja taka mogłaby się skończyć tzw. cofką. Z drugiej jednak strony któż zbierze kilogram fiołków w jeden dzień? Garść na osobę w zupełności wystarczy jako namiastka bądź uzupełnienie zielonej sałaty i ozdoba innych potraw. Ja jadam tylko kwiaty, jednak młode listki mają podobne walory zdrowotne i smakowe, można je dodawać i do sałatek, i do zupy.

Na zdjęciach moje wiosenne śniadanie, czyli fiołki na hummusie, a hummus na chlebusiu mężowskiego wypieku w pełnej zgodzie z prastarymi tradycjami.

 

 

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/skandaliczne-tezy-profesora-pan-zydzi-byli-sami-so,1,5460135,wiadomosc.html

https://opolczykpl.wordpress.com/spis-tekstow/

http://fakty.interia.pl/swiat/news-bedziemy-powielac-niemiecki-model-wychowania-seksualnego,nId,959360

http://www.rp.pl/artykul/19,1002779-Lekcje-seksu-dla-czterolatka.html

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/polacy-beda-palic-marihuane-wszystko-legalnie,1,5476412,wiadomosc.html

 

Zobacz galerię zdjęć:

Może bukiecik? Smacznego!
Może bukiecik? Smacznego! Hummus i fiołki na mężowskim chlebie. Ludzie, jedzcie fiołki!
PaniDubito
O mnie PaniDubito

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości